Szwajcarska precyzja i minimalizm, objawiały się wszędzie w życiu Vasha Zwingli, nie omijając także jego lokum w miejscu pracy. Łóżko było perfekcyjnie zaścielone, firanki wyprasowane, a za dywanikiem przy drzwiach, równo stały wielbione oficerki, i to wszystko wcale nie było zasługą pokojówek, a mieszkańca tego miejsca. Na stoliku książki, w komodzie ubrania, a na niej kilka zdjęć, jakieś jedno z dzieciństwa, na którym Vash tłucze się z dwójką dzieciaków, jedno z Liechtenstein i jedno ukryte za innymi, ledwo dostrzegalne na pierwszy rzut oka, przedstawiające jakąś młodą kobietę. Pod łóżkiem stała skrzynia z bronią. W sumie gdyby wejść do tego pokoju, to nic nie rzuciłoby się w oczy, a dopiero po rozejrzeniu się wnikliwie, można by stwierdzić, że w tym pomieszczeniu ktoś jednak mieszka.
Siadł na podłodze, wyciągnął z ukrytej skrzętnie lodówki turystycznej piwo, i zaczął na nowo rozprawiać się z jakimś kryminałem.