Centrum Handlowe

Jak przystało na miasto to jest także centrum handlowe. Pełno w nim sklepów gdzie ceny mówią same za siebie, ale jednak moją jakiś klientów. Zazwyczaj stare babcie, które chcą się odmłodzić chociaż to pogarsza ich wygląd. Oprócz sklepów z ubraniami sa jakieś drogerie, których nazwy nie rozróżniają mężczyźni bo jaka to różnica. Na ostatnim piętrze jest mini lokal z jedzeniem na wagę - Najtańsze stanowisko z całego centrum. Oczywiście jak przystało na takiego kolosa to jest mała fontanna, która w ogóle nie jest synchronizowana a obok niej ławeczki dla zmęczonych zakupami osób.


Josef postanowił przyjść tutaj z kuzynką ponieważ mieli być sami. A w końcu w takim centrum handlowym to nikt znajomy ich nie zauważy. Do tego jego kac stanowczo odmawiał przebywania na dworze i wolał już słuchać jakiegoś radia i rozmów ludzi w centrum. Oczywiście biorąc pod uwagę, że jest na wczasach to miał pełny portfel - ograł parę razy Felka w karty więc się wzbogacił; więc jakby coś to był gotów na zakupy. Lubił Białkę więc wyjątkowo wyłączył sknerość:
- Więc o czym chciałaś porozmawiać - W końcu spytał przysiadając na jednej z ławek.

Zdecydowanie potrzebowała by pobyli tylko we dwójkę... w końcu cały świat nie musiał wiedzieć jakie problemy ma sama straszna Białoruś. W szczególności nie Nowa Zelandia i jej przyjaciółki... przyjaciele... nieważne.
Nie było tu raczej nikogo kogo mogliby lub powinni znać. Choć białowłosa nie lubiła zakupów ani zatłoczonych miejsc tu było bardzo łatwo wtopić się w tłum różnie, a zarazem dziwnie ubranych ludzi.
Skacowanego Josefa nie powinna ciągać w tak głośne miejsca, ale cóż... sam je wybrał więc się dostosowała. Idąc za nim starała się nie wyglądać na zdenerwowaną, ale nie bardzo jej to wychodziło. Przypadkowo mijające ją dzieci uciekały z krzykiem widząc to mroczne oblicze, zimne spojrzenie i nikły uśmiech.
- To jest... kilka spraw... czuję się taka rozbita. - stwierdziła po prostu siadając obok niego. Nie była pewna czy powinna się z tego zwierzać komukolwiek... ale akurat żaden z jej szefów nie musiał o tym wiedzieć.

Josef raczej uważał, że to on strasznie wygląda i dlatego dzieciaki uciekały, ale kto wie, może razem wyglądali tak strasznie. Spojrzał na nią mrużąc oczy, które jeszcze nie przyzwyczaiły do tak jasnego światła jakie dawały te cholerne lampy w centrum i przejechał ręką po tym nieszczęsnym jednodniowym zaroście. Niby zapuszcza bródkę, ale ostatnio się tak często golił, że odzwyczaił się od tego zarostu:
- Wiesz, że możesz wszystko mi powiedzieć. Będę milczał jak grób i postaram się Ci jakoś pomóc - Powiedział brzmiąc już trochę lepiej niż w hotelu.
Dalej go strasznie suszyło, ale jeśli chodziło o sprawy rodzinne to był gotów to poświęceń i zrezygnować z całodniowego leżenia w łóżku i picia piwa.

Jeśli już zaczęliby się spierać kto jest o wiele straszniejszy wygrałaby tę walkę bez problemu. Jej się bały nie tylko dzieci.... Rosja był tego doskonałym przykładem, podobnie zresztą jak Litwa. Obaj byli przerażeni... z czego tylko ten pierwszy przed nią uciekał, drugi wydawał się być zauroczony.
Jej nie przeszkadzały światła kiedy szli chociaż nie lubiła takiego ostrego światła, zdecydowanie wolała pozostawanie w mroku niż szwędanie się wśród jasności. Jak dobrze, że Josef wybrał ławkę, która była raczej w cieniu bo chyba by tego nie wytrzymała i rzuciła w tę lampę nożem.
- Tak, wiem. Tylko nie jestem pewna czy chcę by ktokolwiek to wiedział. Mam swoje mroczne sekrety... - zaczęła ostrożnie, a po chwili wybuchła w całej swojej frustracji. - Rosja mnie nie chce, ucieka i w dodatku ostatnio zapadł się pod ziemię... podobnie jak Litwa, którego nawet znoszę! - rzuciła na jednym wydechu, ale to wcale nie był koniec. - Szkocja jest kretynem, wmawia wszystkim, że na niego lecę... chwila słabości nic nie znaczyła! Węgry mnie objeżdża bo rozmawiałam z jej ukochanym Irlandią, I. Północna też mnie nie cierpi bo jest zazdrosna o braci, a ja żadnego z nich nie chcę! - praktycznie się zapowietrzyła bo zrobiła się czerwona na twarzy. Obrzuciła morderczym spojrzeniem najbliżej przechodzących ludzi, a ci oddalili się pośpiesznie.

Josef by się upierał, że to on przynajmniej strasznie wygląda. No bo w końcu najgorzej wygląda na kacu, chociaż dzisiaj wyjątkowo nie zapomniał założyć spodni, bo zazwyczaj jak wyłazi z łóżka to szwęda się w samych bokserkach (bo slipki nie są męskie). Jego może nikt oficjalnie się nie bał, ale Ci co go znają to wiedzą, że wkurzony Czech to straszny Czech. Fakt, że parę razy jak był ogolony i nie związał włosów, to inni się bali bo myśleli, że Polska tak nagle urósł, ale nie zmienia faktu, że jest straszny.
W końcu nie był samobójca by wybrać ławkę gdzie światło by dawało po oczach bo po paru chwilach pewnie by już padł na ziemię modląc się by już nastąpił jego koniec. Na kacu bywał dość żałosny tak samo jak po pijaku stawał się zboczony. Kiwnął głową kiedy powiedziała pierwsze zdanie i trochę się zaskoczył potokiem zdań Białorusi. Musiał się bardzo skupić by zrozumieć co mówi bo w końcu był mężczyzną i to po popijawie, więc nie rozumiał tak jak kobiety. Nie to co Feliks, który był jakoś dziwnie kobiecy:
- Czyli wszystko kręci się w okół jednego tematu co? - Zamyślił się i zamknął oczy rozmyślając nad tym co usłyszał - Rosji ja nigdy nie zrozumiem, chociaż sam mam młodszą siostrę... Litwa to trzęsidupa więc nie ma co komentować - Sięgnął do kieszeni po paczkę papierosów i podsunął ją Natalii by jak chce to się skosztowała - Co do Szkocji to bym mu przywalił w psyk albo wykastrował by zamilkł gnój, chociaż pewnie widząc jak się tym wkurzasz robi Ci na przekór... Jeśli chodzi o Elkę to trzeba z nią pogadać, bo spoko z nią dziewczyna... - W końcu wczoraj z nią pił - Co do Irlandii to trzeba kurde jej powiedzieć, że nie interesują Cię jej bracia, ale to nie znaczy, że nie możesz z nimi rozmawiać.
Zadowolony ze swojej wypowiedzi pokiwał głową.