Las. Po prostu zwyczajny las, na tyle mały, żeby można było samemu wybrać się na grzyby czy jagody, ale też na tyle duży, żeby kogoś w nim zgubić. Wspomnianych grzybów i owoców nie brakuje, pod stopami szeleści trawa i przeróżne roślinki. Ptaszki ćwierkają na gałęziach drzew, po pniu zasuwają wiewiórki, a czasem nawet między drzewami można zobaczyć sarenkę. Lub bardziej groźne zwierze. Przez las płynie sobie strumyczek, idealny, żeby ochłodzić się w upalny dzień. Przed słońcem również chronią rozłożyste korony drzew, dając przyjemny cień pod sobą. A kiedy już nazbieramy malinek i maślaków, wykąpiemy się w strumyczku i pogadamy z wiewiórkami, możemy znaleźć jakąś polanę, rozłożyć się na niej i podziwiać wieczorem niebo usiane gwiazdami. Jednym słowem: Jedno wielkie łono natury.
______________________________________________________________________________________
- Niemcy! Niemcy, gdzie się rozłożymy?
Młody Włoch pruł przez las, w towarzystwie Niemca. Udało mu się namówić Ludwiga na wspólny biwak w lesie, tak więc teraz, z wyładowanymi plecakami, z których wystawały śpiwory, maszerowali między drzewami.
- Wiesz, tak się cieszyłem na ten wspólny wyjazd, że nie mogłem już wysiedzieć! Na pewno będziemy się świetnie bawić, może nawet poznamy się bliżej? O, wiem, rozpalmy w nocy ognisko! Fajnie jest siedzieć wieczorem przy ognisku i opowiadać różne rzeczy! - nawijał bez przerwy, żywo gestykulując. Podczas swojego monologu patrzył wszędzie, w jednej chwili utrzymywał kontakt wzrokowy z Niemcami, w następnej rozglądał się po lesie.
- Niemcy, zobacz, wiewiórka! - wskazał na jedną z niższych gałęzi jednego z drzew, na której siedział rudy gryzoń i próbował dobrać się do żołędzia. Podbiegł bliżej - Jaki ma puszysty ogon! I duże ząbki!
Kiedy tak się zachwycał, zapatrzony w puszyste zwierzątko, wiewiórka obdarzyła go obojętnym spojrzeniem i wróciła do swojego zajęcia.
- Niemcy, Niemcy, zobacz! Jaka urocza! - wołał, odwróciwszy głowę w stronę towarzysza.