Gilbert w końcu łaskawie pojawił się w swoim pokoju. W sumie, był tu już kilkanaście razy, ale nigdy nie na długo. Przychodził tu tylko żeby założyć jakieś świeże ubrania i już znikał, żeby połazić po mieście i odwiedzić różne bary itd. Często nocował poza hotelem... Nawet nie zdążył porządnie się rozejrzeć, co tu w sumie jest. No, na pewno był bałagan. Chyba nawet pokojówki nie chciały się zbliżać do tego pokoju. Prędzej czy później trzeba będzie tu zawołać West, żeby zrobił porządek. Jedynym plusem było to, że cały stos ubrań i randomowych przedmiotów znajdował się na jednym z łóżek, a tylko pojedyncze przedmioty leżały na ziemi lub na stoliku. Gilbert nie wiedział, po co mu dwa łóżka, przecież chyba nikogo innego nie miał mieć w pokoju. Jedna walizka była pusta na środku pokoju, a druga nierozpakowana była wsunięta pod pustym łóżkiem. Prusak podszedł do okna, żeby trochę wywietrzyć pokój, przy okazji włączając telewizor. Wyciągnął walizkę spod łóżka, po czym wyciągnął flagę Prus. Wywiesił ją na ścianie nad swoim łóżkiem, uważając, żeby nie było krzywo. Wyjął laptopa, nogą wsunął walizkę z powrotem pod łóżko. Przełączył kanał na jakiś muzyczny, położył się na łóżku i włączył komputer. Miał nadzieję, że jest tu internet. A jak nie, to zawsze znajdą się jakieś ciekawe filmiki, zapisane na dysku...